Kołobrzeg świętuje urodziny nieznanego pilźnianina

Olgierd Szerląg

Wystawą "Olgierd Szerląg (1920 - 1996) w setną rocznicę urodzin", Kołobrzeg wspomina i podziwia pracę oraz twórczość artysty, który urodził się w Pilźnie. Na YouTube możemy zobaczyć wernisaż online - https://youtu.be/M09U3qDOdEM, natomiast ekspozycja jest prezentowana do 18 marca w Galerii Sztuki Współczesnej Regionalnego Centrum Kultury w Kołobrzegu im. Z. Herberta.

Olgierd Szerląg urodził się 16 sierpnia 1920 r. w Pilźnie. Ukończył Gimnazjum Pijarów w Krakowie i po wojnie Wolną Szkołę Malarstw i Rysunku w Lublinie (filia Krakowskiej ASP) w pracowni prof. St. Szczepańskiego i prof. Z. Kononowicza. Wychowany był w atmosferze domu związanego ze sztuką. Dziadek W. Łuskina artysta malarz, scenograf, literat. Ojciec K. Szerląg, inż. Rolnik – uprawiał malarstwo sztalugowe. Ciotka E. Łuskina – literat, grafolog i tłumacz, znawca kultury i religii Indii.

Olgierd Szerląg uprawiał twórczość art. w zakresie: malarstwa sztalugowego, mozaiki monumentalnej, architektury wnętrz, grafiki użytkowej i medalierstwa z metaloplastyką. Był rzeczoznawca Sztuki Współczesnej powołanym przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Wielokrotnie nagradzany: Odznaką honorową „Za zasługi w rozwoju województwa koszalińskiego”, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury – Medal Honorowy Twórcom i Mecenasom Kultury, Złotą Odznaką Zarządu Polskich Artystów Plastyków i Krzyżem Kawalerski mOrderu Odrodzenia Polski.

(...) Przez 36 lat związany z Kołobrzegiem. Odszedł w styczniu 1996 roku. A jednak jest tu: poprzez mozaiki – z najbardziej znanymi : mozaiką na budynku Zakładu Przyrodoleczniczego i Klubu Garnizonowego, obrazy – z ponad dwu tysięcy (inne źródła mówią o trzech tysiącach pięciuset) rozsianych po całym świecie, wiele pozostało w prywatnych domach i instytucjach kołobrzeskich.

Obdarzony znakomitą pamięcią, ciekawy świata i dociekliwy, miał rozliczne zainteresowania. Żartował, że ta ciekawość świata o chęć malowania ocaliły mu życie. Kiedy tuż po wojnie ciężko się rozchorował, lekarze nie dawali mu zbyt wielu szans. Jednak pewnego poranka stwierdził, żre ma mnóstwo farb, z których nie powstały jeszcze obrazy na jakie były przeznaczone, że zbyt wiele rzeczy chce jeszcze poznać. Pomyślał : „O nie! Za wcześnie na umieranie”. Lekarze byli zaskoczeni tempem rekonwalescencji.

To jedna z wielu anegdot Szerląga. Chętnie je opowiadał i chętnie ich słuchano. Był świetnym gawędziarzem. Niepogodzony ze światem, wciąż zbuntowany przeciw ludzkim niegodziwościom, rozpogadzał się wracając do przeszłości. Pełne humoru, podane z zacięciem aktorskim dykteryjki sprawiały, że na wernisażach otaczał go wianuszek słuchaczy. Najpiękniej opowiadał o ludziach sobie bliskich (...)

(...) Wymagający wobec siebie, niezwykle pracowity, nie znosił w pracy amatorszczyzny. A przecież, tak oddany sztuce, znajdował również czas na wiele innych spraw. Interesował się literaturą, muzyką poważną, historią, teatrem, wspomnianym lotnictwem. Jego silny związek z naturą przejawiał się także troską o zwierzęta. Opiekował się bezdomnymi kotami, dokarmiał i leczył gołębie. Zapalony wędkarz, wiele tematów do swych obrazów znalazł podczas wędkarskich wypraw. Smakosz, doskonale gotował i odnajdował prawdziwą przyjemność w patrzeniu, jak inni raczą się przygotowanymi przez niego delikatesami…

- czytamy w nocie przesłanej przez RCK w Kołobrzegu.

Dziadek Olgierda Szerląga - Włodzimierz Łuskina był jednym z ulubionych uczniów Jana Matejki i miał udział w powstaniu m.in. „Bitwy pod Grunwaldem”. - Karol Marceli Szeląg - ojciec, inżynier rolnictwa godził pracę zawodową z malarstwem portretowym. To on podjął pierwszą pracę w Pilźnie i przez kilka lat on i jego rodzina była związana z Pilznem. Po wojnie ojciec Olgierda był organizatorem i dyrektorem Liceum Rolniczego w Nawojowej, a Olgierd - administratorem gospodarstwa rolnego przy tej szkole - wspomina Zofia Mossoń w "Roczniku Pilźnieńskim" z 2010 roku. Pani Zofia w swoim tekście pt. "Nieznany pilźnianin" zdradziła, że latem 2005 r. pojawiła się w Pilźnie Mirosława Zimecka-Szerląg. - Przejeżdżając postanowiła zatrzymać się na godzinę w mieście, gdzie urodził się jej mąż. Po pewnym czasie pisze w liście, że Pilzno znała tylko z opowiadań męża. Miasto zrobiło na niej miłe wrażenie i zachowuje to w swojej pamięci. Przesyłając materiały o życiu i pracy męża wyraża życzenie, by jego postać i twórczość zaistniała w miejscu, gdzie się urodził.